Chyba większość kierowców zna tę sytuację, gdy dzień po imprezie pojawia się wątpliwość, czy można usiąść za kierownicą. Nie ma co liczyć na szczęście – nawet jeśli czujemy się dobrze, może się okazać, że nasz organizm jeszcze znajduje się pod wpływem spożytego alkoholu. Dlatego zanim ruszymy w drogę, musimy mieć pewność, że kierowca jest w 100% trzeźwy. I to nie po to, żeby uniknąć mandatu, a dla bezpieczeństwa podróży.
Rynek zasypuje nas coraz większą liczbą alkomatów do wyboru z każdej półki cenowej. Dostępne są także wirtualne alkomaty, ale na nich nie można opierać swojej decyzji o ruszeniu w drogę, ponieważ dają tylko orientacyjne informacje i nie są w stanie ocenić stanu trzeźwości. Dlatego niezastąpiony jest odpowiedni alkomat.
Krąży przekonanie, że im alkomat droższy, tym pewniejszy. Owszem, często wysoka jakość idzie w parze z wysoką ceną, jednak nie jest to regułą. Na co zatem powinno się zwrócić szczególną uwagę?
W alkomatach najważniejsza jest dokładność pomiaru. I to na tę cechę należy zwrócić uwagę w pierwszej kolejności. Bo po co komu alkomat, który pokazuje sfałszowany wynik pomiaru?
Nieprzemyślany zakup może okazać się tzw. wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Zanim zainwestujemy w alkomat, warto zapoznać się z dokładną specyfikacją, sprawdzić certyfikaty, a także zapoznać się z opiniami o firmie.
I jeszcze jedna kwestia. Zanim kupimy urządzenie, musimy zastanowić się, kto będzie z niego korzystał. Odpowiedź na to pytanie pozwoli nam ustalić, jaki typ sensora sprawdzi się w naszym przypadku.
Możliwe, że niewiele osób ma świadomość tego, jak duży wpływ na wynik pomiaru stężenia alkoholu w wydychanym powietrzu ma nikotyna czy też leki dla diabetyków. Dlatego w przypadku palaczy oraz osób chorujących na cukrzycę sprawdzą się sensory elektrochemiczne, które – w przeciwieństwie do półprzewodnikowych – niwelują ryzyko zafałszowania wyniku przez aceton, węglowodory czy inne składniki zawarte w lekach, a także nikotynę.